Bryan Cristante – sprzedajcie go, a niebo zagrzmi!
Słucham sobie z rozbawieniem wywiadów Gallianiego i Berlusconiego, którzy to twierdzą, że Milan szybko wrócić powinien na szczyt. Z jeszcze większym rozbawieniem słucham, że chcą, aby Milan budowany był z włoskich zawodników (podczas gdy myślą o sprzedaży Balotellego, Abate, De Sciglio czy Pazziniego). Ale do rozpuku wprost doprowadza mnie wieść, że Milan budować chce ekipę w oparciu o zawodników wyhodowanych w Primaverze. Dlaczego?
Bo Milan to klub pełen paradoksów
Wszyscy wiemy, że Milan to klub na tyle renomowany, aby w jego szkółce znalazł się zawodnik o nieprzeciętnym talencie. We Włoszech z pewnością jest wielu tatusiów kibicujących Milanowi, którzy swoje pociechy wysyłają do szkółki z Mediolanu. Przykładami takich zawodników, którzy w ostatnim czasie wyszli z Primavery są: De Sciglio czy Cristante. Jest ich jednak więcej, bo nawet sobie sprawy nie zdajemy z tego jak wielu wychowanków Milanu biega po boiskach Serie A dla zespołów innych niż Milan. Ba, biegają oni w zespołach, które z Milanem wygrywają.
Fajnie, fajnie, mądrze jest mieć plan, aby stawiać na młodzież. Aby od nastolatka uczyć zawodników grać danym schematem, aby później przesuwać ich do pierwszej drużyny, która czerpać mogłaby z nich korzyść. Ale nie w Milanie. Bo tutaj liczą się pieniądze. Wiem, że Silvio wiele lat dokładał do Milanu. Wiem i mu za to dziękuję. Przykro mi się jednak teraz robi, gdy niezależnie od pochodzenia zawodnika nasz Prezydent chętny jest na jego sprzedaż, o ile oczywiście kwota odstępnego budzi w nim podnietę.
Dla pieniędzy sprzedawaliśmy już Kakę, Shevę czy Thiago Silve. To jednak nie byli wychowankowie. Bolało. A wyobraźcie sobie jak bardzo będzie bolało, kiedy Silvio dla kilku czy kilkunastu milionów euro wypuści w świat takiego De Sciglio czy Cristante. Przecież to się w pale nie mieści.
Dlaczego w tytule jest Cristante?
Przez Benficę. Ponoć klub z Portugalii zaproponował za Cristante 3mln euro. Milan propozycję odrzucił, ale Benfica się nie zraziła i próbuje ponownie. Cristante to diament, nie zdzierżę, kiedy będzie się szlifował gdzie indziej niż w Milanie. Nie wolno do tego dopuścić. Jeśli go sprzedadzą, to inne kluby zaraz zobaczą, że Milan to zespół upośledzony, który największe swoje perły oddaje za marne grosze. Za chwile pojawią się chętni na Mastoura, później na De Sciglio i innych wyróżniających się wychowanków. A my pozostaniemy z nowym planem, na nowy zespół. Ciekawe jak się będzie nazywał? Przeciętność, przytułek czy spadkowicz?