To był rok, o którym kibice Milanu będą chcieli szybko zapomnieć. Brak kwailifikacji do Ligi Mistrzów, szereg klęs, przerażająca strata do 1 miejsca w lidze, wszystko to sprawia, że pewnie przyszły sezon też nie będzie spełniał naszych oczekiwań. W tej chwili organizacyjnie Milan stoi w tyle nie tylko za Juventusem, ale też za: Napoli, Fiorentiną, Romą, a nawet za Interem.
W obecnym Milanie mamy jednak kilka pozytywów, dzięki którym z optymizmem patrzeć możemy w przyszłość. Chodzi tu o powrót Stephana El Shaarawyego i jego dobrą współpracę z Mario Balotelli. Mamy jednak w drużynie jeszcze dwa dodatkowe elementy, z których możemy być dumni, Mowa tu o zawodnikach takich jak Bryan Cristante i Mattia De Sciglio.
Zawodnicy Ci są parą młodych talentów, które dorastały w mediolańskiej szkółce, są młodziutcy, a już zdążyli pokazać się z jak najlepszej strony dając nadzieję na to, że będą filarami nowego Milanu (tak, tak – Milanu, nie Realu, Ajaxu czy Atletico Madryt).
Uniwersalny Mattia De Sciglio
Nasz boczny (i nie tylko) obrońca zadebiutował w Milanie już ponad dwa lata temu. Od tego czasu zdążył wywalczyć sobie miejsce w reprezentacji Włoch w Pucharze Konfederacji, a także został wybrany do najlepszej jedenastki sezonu Serie A (poprzedni sezon). Ten 21 letni zawodnik równie dobrze gra na obu stronach obrony, co czyni go niezwykle uniwersalnym (niestety Seedorf niechętnie myśli o wykorzystaniu tego faktu). Obecny sezon jest dla niego mniej udany, ale to nie z uwagi na słabszą formę, ale na problemy zdrowotne. Będąc zdrowym z pewnością wygrałby rywalizację z zawodnikami, którzy są od niego po prostu wyraźnie słabsi.
Mattia De Sciglio w obecnym sezonie zagrał jedynie w 19 meczach (12 meczów ligowych od pierwszej minuty). W poprzednim sezonie grając o wiele częściej zaliczał średnio 2.9 odbioru na mecz, 1.5 przechwytów i 4.1 innych dobrych interwencji w obronie. Mattia dał się poznać jako znakomity obrońca nie pozwalający sobie na głupie straty piłki i grający bardzo inteligentnie. Średnia ilość podań w jego występach to 45.2, a aż 84% z nich docierało do celu. Do tego Mattia dorzucał 1.4 dośrodkowania na mecz, co czyni z niego zawodnika przydatnego zarówno w obronie, jak i w ataku, bowiem w meczach tych zaliczył 2 asysty i wykonał 29 kluczowych podań.
De Sciglio pomimo swoich kontuzji ma bardzo realne szanse na to, aby udać się z reprezentacją Włoch na brazylijski Mundial, o ile wcześniej udowodni selekcjonerowi, że jest w dobrej formie fizycznej. Ma na to jeszcze trzy mecze.
Wchodząca gwiazda – Bryan Cristante
Inna nieco sytuacja jest w przypadku Bryana Cristante. Ten zawodnik ma mały problem z przebiciem się do pierwszego składu Milanu. Odkąd w 2011 roku zadebiutował w barach Milanu zdążył zagrać tylko w czterech kolejnych meczach. Jego debiut w meczu Ligi Mistrzów, kiedy zmienił Robinho, zrobił z niego najmłodszego zawodnika Milanu, który grał w tych rozgrywkach, nie miał wtedy nawet 17 lat. Pomimo niewielkiej ilości minut spędzonych od tego czasu na boisku zdążył pokazać nam, że ma wszelkie niezbędne narzędzia, by jako nowoczesny pomocnik grać w jednym z najlepszych klubów w Europie (oby był to Milan).
W ciągu 240 minut, które rozegrał dotychczas dla Milanu zdążył się bardzo dobrze zaprezentować: strzelił piękną bramkę w meczu z Atalantą i zaliczył asystę w spotkaniu z Sassuolo. W meczach tych zaledwie dwa razy stracił piłkę zaliczając średnio 28,7 podań na mecz z skutecznością na poziomie 84.9%. Cristante pochwalić może się szeroką gamą zagrań i bardzo dokładnymi długimi podaniami (10 na 12 z jego długich podań trafiało do celu). Bryana chwali się również za to jak gra bez piłki. Zalicza średnio 1.7 odbioru na mecz, widać, że jest inteligentny i dobrze czyta grę. Wydaje się być idealnym wyborem na grę w środku pomocy w taktyce Seedorfa.
Analizując umiejętności tych zawodników oczywistym wydaje się, że nowy Milan powinien być budowy w oparciu właśnie o nich. De Sciglio porównywany jest do Maldiniego, a Cristante nazywany jest połączeniem Gattuso i Pirlo. Wydaje się, że te poglądy powinny przekonać Seedorfa lub jakiegokolwiek innego trenera do wypuszczania ich w pierwszym składzie. Jeśli tak się nie stanie, to z ich fenomenu korzystać może kto inny. No chyba, że ślepo kochają Milan i wrócą do niego, gdy tym razem „marnotrawny ojciec” o to poprosi.