Ostatnie dni przed pierwszym półfinałowym meczem Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Chelsea były zdominowane dyskusjami o możliwym powstaniu Superligi, w której miały się znaleźć oba kluby. Po masowych protestach fanów przed Stamford Bridge Chelsea wycofała się jako pierwsza, z kolei Real pozostał przy pomyśle najdłużej, bo to jego prezydent Florentino Pérez stał się twarzą projektu. Wydaje się, że sama Superliga jest dobrym pomysłem.
Dobry czas Realu
Do pierwszego meczu półfinałowego w Lidze Mistrzów drużyna z Madrytu przystępuje jako delikatny faworyt. Nie tylko dlatego, że zagra u siebie, ale również z tego powodu, że ostatnio ma dobry czas. W ciągu tygodnia wyeliminowała w ćwierćfinale Liverpool i wygrała w El Clásico z Barceloną. Z przodu cały czas niezawodny jest strzelający najważniejsze gole Karim Benzema, a w ostatnim czasie Real niemal przestał tracić gole, w czym dużą zasługę ma znajdujący się w fantastycznej formie Thibaut Courtois. Jego obecność między słupkami „Królewskich” dodaje smaczku rywalizacji z Chelsea, bo to właśnie z tego klubu Belg w 2018 roku przeniósł się do Realu.
Zmęczeni bohaterowie
Problemem dla Zinedine’a Zidane’a jest jednak fizyczne zmęczenie jego zespołu i zdrowotne kłopoty w obronie. Zmusza go to ostatnio nie tylko do rotowania składem, ale także do zmian ustawienia. Do końca zapewne nie będzie jasne czy przeciwko Chelsea zagra trójką czy czwórką obrońców. Do tego ostatnio kłopoty zdrowotne przydarzyły się Toniemu Kroosowi i Luce Modriciowi, co komplikuje zestawienie linii pomocy.
Tuchel odmienił obronę
Z kolei Chelsea pod wodzą Thomasa Tuchela pokazuje ostatnio różne oblicza. Potrafiła wyeliminować Manchester City w półfinale Pucharu Anglii, by 3 dni później po przeciętnym meczu bezbramkowo zremisować u siebie w lidze z Brighton and Hove Albion. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów dość pewnie poradziła sobie z FC Porto, ale teraz czeka ją trudniejsze wyzwanie.
Tuchel bez wątpienia odmienił wyniki drużyny po zastąpieniu na stanowisku menedżera Franka Lamparda, nawet jeśli styl gry nie porywa kibiców. Niemiec od razu po objęciu drużyny przestawił ją na grę z trzema środkowymi obrońcami i wahadłowymi po bokach, co zdecydowanie poprawiło grę obronną Chelsea, która tak łatwo traciła gole za kadencji Lamparda.Teraz stara się wprowadzić nową jakość w ataku, szukając jego właściwego ustawienia, czego przykładem jest przesunięcie na pozycję „fałszywej dziewiątki” Kaia Havertza.
Anglia kontra Hiszpania po raz kolejny
Obie drużyny ciągle mają w głowach rywalizację nie tylko w Lidze Mistrzów, ale także w rozgrywkach krajowych. Real walczy o tytuł mistrzowski, Chelsea o pierwszą „czwórkę”. Obie w tej Lidze Mistrzów wyeliminowały już przeciwników z kraju swojego rywala. Chelsea w 1/8 finału uporała się z Atlético Madryt, Real w ćwierćfinale okazał się lepszy od Liverpoolu. Kto tym razem znajdzie sposób na przeciwnika i awansuje do finału?