Kamil Glik po 4 latach spędzonych w AS Monaco wraca do Serie A. Zwycięzca League 1 i półfinalista Ligi Mistrzów wraca do ligi, która pozwoliła mu wypłynąć na szerokie wody. Jego nowym klubem będzie beniaminek Serie A – Benevento Calcio. Popularni „Stregoni”, czyli „Czarownicy” za jego transfer zapłacili około 3,5 miliona euro, a reprezentant Polski podpisał kontrakt do 2023 roku.
W minionym sezonie polski obrońca nie grał tak często jak w poprzednich sezonach rozgrywanych w barwach klubu z księstwa. Transfer do znanego przez niego środowiska był bardzo dobrym wyborem i od przyszłego sezonu Kamil Glik będzie etatowym obrońcą beniaminka. Zapewne zakończy on swoją reprezentacyjną karierę po przyszłorocznych Mistrzostwach Europy, a jeśli chce na nich grać, musi być graczem pierwszego składu w swoim klubie. Z pewnością łapanie minut przyjdzie mu łatwiej w Benevento, niż w stawiającym na młodzież AS Monaco. W końcu na włoskich boiskach czuje się jak u siebie. Ciekawe jak swojego byłego kapitana przywitają kibice Torino.
W swoim poprzednim włoskim klubie Kamil Glik był legendą. Był pierwszym zagranicznym kapitanem w historii Torino FC i za swoją grę zyskał tam ogromny szacunek. Co ciekawe, rozegrał tam tylko 154 mecze i po rewelacyjnym Euro 2016 na którym dyrygował polska obroną aż do ćwierćfinału, przeniósł się do AS Monaco.
Benevento Calcio do dziś nie potwierdziło jego transferu do swojej drużyny. Internet obiegły zdjęcia jego wizyty we włoskiej klinice w której miał przejść testy przed podpisaniem kontraktu, a jakiekolwiek wątpliwości rozwiała jego żona. W programie „Pytanie na śniadanie” potwierdziła ona, że przenoszą się do Włoch i następnym klubem w karierze Glika, będzie beniaminek seria A.