Pamiętam czasy, w których Zapata grał w Udinese. Pamiętam je dlatego, że grało się nam z tym zespołem bardzo trudno. A to dlatego, że w drużynie rywala grał silny, niezawodny w obronie i fenomenalny w walce o górne piłki Cristian Zapata. Wtedy bardzo chciałem, aby zawodnik ten trafił do Milanu. No i doczekałem się tego po tym, jak przygarnęliśmy go po jego nieudanej przygodzie w Hiszpanii.
Zapata w Milanie jest tragiczny
Zapata w Milanie miał wzloty i upadki. Wzloty nigdy jednak nie pozwalały na to, aby myśleć o nim jako o graczu lepszym niż przeciętny. Odkąd Cristian gra w Milanie z przerażeniem oglądam każdą akcję, w której on wyprowadza piłkę. Nie pamiętam meczu, w którym nie podałby on piłki rywalowi jeszcze na naszej połowie. Dziś zrobił to dwa razy z Genoą, jedno z tych podań zakończyło się czerwoną kartką Romagnolego, który to nieprzepisowo zatrzymywał rywala chcąc naprawić błąd naszego wielkiego nieszczęścia.
Cristian Zapata to gracz nieobliczalny, bardzo chaotyczny i nie dający żadnych perespektyw na to, aby móc być ostoją Milanu. Nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie dlaczego Sinisa tak mu ufa i wciąż wystawia go w pierwszym składzie. A przecież na ławce ma Alexa, czy też Rodrigo Elyego, w którym ja pokładam wielkie nadzieje.
Możemy mieć nadzieję na zmiany
Dotychczas Sinisa nie chciał zmienić składu środkowej obrony, ale teraz będzie do tego zmuszony. W kolejnym meczu na 100% nie zagra Romagnoli – jego ulubieniec. Szansę powinien dostać więc Rodrigo Ely. Możemy się modlić, aby zaliczył on udany występ. Być może wtedy do składu nie w jego, a w miejsce Zapaty wróci Romagnoli, którego gry w pierwszym składzie możemy być pewni.
Przykre jest to, że do zmian dojść może dopiero w sytuacji tragicznej, Sinisa powinien szybciej reagować na tragiczną grę naszych zawodników. Ja Zapate ściągnąłbym dziś z boiska już po tym, jak pierwszy raz podał piłkę do rywala na naszej połowie.