AC Milan bardzo udanie rozpoczyna sezon 2014/2015. Po wygranym meczu z Lazio tym razem udało się nam zdobyć kolejne trzy punkty. Dziś AC Milan pokonał na wyjeździe Parmę, wszystko to wygląda bardzo dobrze! Przynajmniej w tabeli.
Udana pierwsza połowa
Mecz rozpoczął się pod dyktando Milanu. Parma dała nam grać i czekała na to, co uda nam się zrobić. Już na początku niezłą okazję miał De Sciglio, ale jego bomba polecała ponad poprzeczką bramki rywala. Gola na 1:0 zdobył debiutujący dziś w Milanie Bonaventura. Miało to miejsce w 25 minucie spotkania. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo, bowiem w 27 minucie po bardzo ładnej akcji Parmy stan meczu wyrównał Cassano. Trzeba przyznać, że akację zrobili fajną, nasi patrzyli na nich jak dzieci we mgle. Niesmak czuliśmy przez 10 minut, wtedy to gola strzelił dla Milanu Honda, który wykończył dośrodkowanie Abate, warto zauważyć, że ten dostał świetną piłkę od Meneza. A sam Menez strzelił Parmie gola do szatni wykorzystując rzut karny, który podyktowany został za faul właśnie na nim.
Pierwsza połowa bardzo pozytywna, martwiła tylko postawa obrony Milanu przy golu, widać było, że przy szybko grającym rywali obrońcy wyraźnie sobie nie radzili
Druga połowa i chwile grozy
Druga połowa spotkania rozpoczęła się niby spokojnie, do czasu, aż strzał Parmy na linii pola karnego blokował nasz kochany Bonera. Na szczęście dostał on tylko drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, obyło się bez karnego. Parma gola strzeliła, a nam zrobiło się ciepło. Inzaghi za obolałego Alexa włożył Zapatę, a za Hondę wszedł Rami, mieliśmy więc nowy duet obrońców. Pomimo obaw obaj dobrze weszli w mecz.
W 69 minucie genialnie zachował się De Jong. Najpierw ostrym wślizgiem zabrał piłkę rywalowi (mniej więcej na połowie boiska), a później za nią poszedł, dopadł i pobiegł w kierunku brami rywala wykańczając akcję jak rasowy snajper, było 2:4 i znów wrócił spokój. Ale tylko na chwilę, bowiem w 73 minucie Parma strzeliła gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Kilka minut później czerwoną kartkę obejrzał Felipe, przez co siły się wyrównały. W 79 minucie zobaczyłem coś, od czego szczęka mi opadła. Menez strzelił świetną bramkę, którą po prostu trzeba zobaczyć. Byłoby wszystko fajnie, ale w 89 minucie głupota popisał się De Sciglio. Strzelił samobójczą bramkę podając do Diego Lopeza kozłującą silną piłkę lecącą w światło bramki. Bramkarz jej nie opanował, naciągnął jakiś mięsień i mieliśmy nerwową końcówkę z 7 doliczonymi minutami. Udało się jednak wygrać 4:5.
Wnioski po meczu
Bonaventura będzie spoko, a nasza obrona jest póki co nie zgrana i do dupy. A Menez ma polot Taarabta i jest świetny, mam nadzieję, że będzie miał lepszą psychikę. Aż mi wstyd, że zastanawiałem się, czy jego sprowadzenie ma sens. Głupotą zawiódł mnie dziś De Sciglio.