Przegraliśmy wczoraj z Mistrzem Włoch, który w sposób wręcz doskonały obnażył nasze słabości. Przegraliśmy z drużyną, która na tę chwilę wydaje się być niedościgniona. Niemożliwych rzeczy ja jednak nie znam i wierzę, że nasz Milan doścignie największych rywali. A żeby to zrobić, to wzorować trzeba się na najlepszym. Dlatego dziś właśnie w odniesieniu do spotkania z Juventusem napisać chciałem co według mnie Milan powinien zrobić, aby przy kolejnej okazji* móc z Juventusem grać jak równy z równym pokonując go.
Zacznijmy od rzeczy dobrych
Nie jest dziś moim celem wyliczanie niedoskonałości Milanu, wielkich braków i lamentowanie nad tym jak to wielki klub zamienił się w przeciętniaka. Sądzę, że ten okres jest już za nami, teraz nadszedł czas, w którym wprowadzać trzeba zmiany, aby dogonić tych, którzy tak bardzo nam uciekli.
Zaczynając od początku, bo tam potrzeba najmniejszych zmian, muszę napisać, że na kilka lat mamy dobrze obsadzoną bramkę. Diego Lopez jest fachowcem z pierwszej półki i o niego martwić się nie musimy. Szkoda, że wczoraj nie zagrał, może przy golu zachowałby się inaczej, aczkolwiek Christian nas przecież na zawiódł. No właśnie, Abbiati, on niedługo skończy karierę, trzeba więc znaleźć dobrego zmiennika dla Diego, ale z tym jakoś bardzo się nie pali.
Muszę przyznać, że wczoraj względnie podobała mi się gra naszych obrońców. Radzili sobie zadziwiająco dobrze, zwłaszcza w sytuacjach, w których pomocnicy raz po raz tracili piłkę na swojej połowie. Nasza obrona była dobrze zorganizowana, owszem, można wymagać od Abate, aby przy takich bramkowych sytuacjach zachowywał się lepiej, ale nie obarczałbym go winą za utratę bramki. Juve po prostu dobrze zagrało.
Milan od jakiegoś czasu szuka lewego obrońcy. Kombinują jak koń pod górę, a może po prostu zwyczajnie najlepiej byłoby stawiać tak jak to robi Inzaghi na Abate i De Sciglio po lewej? Nie wygląda to źle, jeśli więc sam De Sciglio nie ma nic przeciwko grze na lewej stronie, to ja bym przy tym został. Mamy o wiele większe braki na innych pozycjach. Jeśli natomiast chodzi o środek obrony, to mamy wielu graczy dobrych, ale żadnego wyjątkowego. I takiego właśnie wyjątkowego powinniśmy sobie poszukać, a jestem przekonany, że przy nim każdy z naszych obecnych obrońców zacznie wyglądać lepiej. Brakuje nam dyrygenta obrony.
Niechcący zacząłem pisać o tym, czego nam brakuje 😉 a miałem pisać o tym, co jest dobre :D. Przechodząc więc do rzeczy dobry jest jeszcze De Jong i Menez. Reszta mocno mnie zawodzi. Nie wiem czy z uwagi na przeceniane umiejętności (El Shaarawy) czy źle dobraną pozycję (Honda). Im trzeba dać czas.
A co w końcu trzeba poprawić?
Do zdecydowanej poprawy, ba, przebudowy nadaje się nasza linia pomocy. Tam jest totalny dramat. Napisałem, że De Jong jest dobry, ale tak naprawdę, to przy Muntarim i Polim jego atuty znikają. Mamy pomoc tak drewnianą, że chce mi się płakać. Nie jesteśmy w stanie spokojnie przytrzymać piłki, pograć atakiem pozycyjnym, zaskoczyć rywala czy nawet go przycisnąć, gdy jest taka potrzeba. Ba, wczoraj nawet widziałem, że nasze przecinaki kondycyjnie słabsze są od zawodników Juve, ale to pewnie z uwagi na to, że oni ciągle musieli biegać, podczas gdy rywale grali w piłkę. Zmienić musimy więc albo pomoc albo taktykę.
Domyślam się, że nie znajdzie się nagle w kieszeni Silvio 100mln euro, aby przebudować pomoc i sprowadzić do niej zawodników zdolnych nie tylko do walki o piłkę, ale też potrafiących ją spokojnie przyjąć, rozegrać czy kopnąć w kierunku bramki. Warto jednak przy kolejnych okazjach sprowadzać zawodników bardziej kreatywnych niż Muntari, który jest po prostu zwykły, prostym, kanciastym przecinakiem, po którym nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. Jeśli mamy grać taktyką 4-3-3 to koniecznie przebudować trzeba pomoc, bo w tej chwili sami żeście widzieli, że jest to śmieszne.
Ja bym jednak na tę chwilę skłaniał się do zmiany taktyki. Wiem, że nie kupimy nagle Cesca, Pogby i Khediry. Możemy jednak zmienić taktykę, o czym z resztą Pippo myślał, aby ciężar rozgrywania przenieść na kogoś innego. Myślę o ustawieniu 4-2-3-1. Na defensywnych pomocnikach widziałbym De Jonga i Muntariego, w ofensywnym tercecie biegaliby Bonaventur/El Shaarawy; Honda/Mastour; Menez/Niang. Jeśli by ich odpowiednio dokształcić, to z pewnością byliby w stanie spokojnie grać w piłkę, bez panicznego biegania i kopania gdziekolwiek. Ewentualnie można pomyśleć o tym, aby kogoś tu dokooptować wywalając przy okazji zbędny balast w postaci Muntarich, Essienów i innych, którzy koszulki Milanu wąchać nie powinni.
W ataku mielibyśmy Pazziniego, który przy grze skrzydłami czułby się jak ryba w wodzie i Torresa, wobec którego oczekiwania mam ogromne.
Jak Wy to widzicie? Bo ja już nie mogę doczekać się kolejnego meczu z nadzieją, że Pippo zacznie wdrażać w życie nowe ustawienie.
*uważam, iż przy najbliższej okazji z Juventusem nadal nie będziemy mieć czas (wykluczam kataklizm w turyńskiej ekipie), artykuł odnosi się więc do dalszej przyszłości, może do kolejnego sezonu