Milan ewidentnie nie chce wydawać pieniędzy. Trochę to martwiące, ponieważ jak wiadomo bez inwestycji trudno spodziewać się jakoś wyjątkowo dobrych efektów, progresu i zmian na lepsze. Niestety musimy jednak przyzwyczaić się do tego, co od jakiegoś już czasu serwuje nam Milan. Była seria darmowych transferów, teraz pora na wypożyczenia.
Milan rzecz jasna szuka zawodników, którzy nie mają ogromnych pensji lub też takich, których właściciele byliby chętni do tego, aby jej część pokryć, tutaj mowa o Torresie. Dziś jednak napisać chcemy o dwóch pomocnikach, którzy wkrótce dołączyć mogą do Milanu.
Na myśli mam Marco van Ginkela, który na tę chwilę nie jest w stanie wywalczyć sobie miejsca w pierwszym składzie Chelsea. Mourinho widzi w nim jednak potencjał i nie chce zgodzić się na wypożyczeni zawodnika z opcją wykupu. W tej chwili Milan negocjuje ponoć wypożyczenie standardowe. Fajnie, zniżamy się poziomem do zespołu takiego, w którym ogrywać mogą się młode łebki z dobrych drużyn…
Drugi zawodnik, nad wypożyczeniem którego myśli Milan jest uznawany niedawno za wielki talent – Maxime Lestienne. Zawodnik ten pasowałby Inzaghiemu, ponieważ specjalizuje się w grze na skrzydłach. Milan miałby płacić temu urodzonemu w 92 roku zawodnikowi około 1mln, a wypożyczyć miałby go od… katarskich inwestorów, którzy liczą na to, że talent zawodnika w Milanie wybuchnie, przez co zwiększyłaby się jego cena.
Dziś komentował nie będę poziomu tych zawodników, dzięki którym być może bylibyśmy silniejsi. Chciałbym jednak skomentować to, w jaki sposób zaczyna funkcjonować Milan biorąc przykład z klubów prowincjonalnych, biednych i bez ambicji. Nie mam jednak na to siły.