W dniu dzisiejszym Minal zainaugurował nowy sezon Serie A mierząc się z zespołem Lazio Rzym. Spotkanie to zakończyło się wynikiem 3:1 dla Milanu, w meczu tym nie mogliśmy narzekać na nudę, zwłaszcza w drugiej połowie.
Pierwsza połowa starcia Milanu z Lazio nie obfitowała w nadmiar sytuacji bramkowych z jednej czy to z drugiej strony. To Milan był groźniejszy, zwłaszcza po kontrach w wykonaniu El Shaarawyego. Jedna z nich zakończyła się gole, kiedy to Stephan pognał lewym skrzydłem i sprytnym podaniem wystawił piłkę Hondzie, który strzelił bramkę już w 7 minucie. Po straconym golu Lazio niby próbowało zaatakować, ale jakoś bez przekonania, przez co mecz toczył się w spokojnym tempie, a Diego Lopez nie był zmuszany do interwencji. W tej połowie w oczy rzuciło się kilka błędów sędziego, który według mnie źle oceniał sytuacje z udział El Shaarawyego, odgwizdując najpierw spalonego, a później nie widząc ewidentnego faulu Radu.
Druga połowa zaczęła się od naporu Lazio. Rzymianie próbowali dośrodkowań, bardziej finezyjnych zagrań, jak i strzałów z dystansu. Nie byli jednak w stanie realnie zagrozić bramce Milanu. Aż nagle to Milan strzelił gola na 2:0. Dobre, płaskie dośrodkowanie Abate wykorzystał Muntari i kibice Milanu znowu mogli się cieszyć. Podobnie było kilka minu później, kiedy to Menez wywalczył rzut karny, który następnie zamienił na gola i mieliśmy 3:0.
Schody dla Milanu zaczęły się w 67 minucie. To wtedy gola dla Lazio strzelił… Alex, który niefortunnie interweniował po jednym z dośrodkowań rywala. Po tym golu Lazio odzyskało oddech i zaczęło atakować. I trzeba przyznać, że stwarzali sobie sytuacje i to głównie szczęściu (no i trochę Diego Lopezowi) zawdzięczać możemy to, że w meczu tym nie doszło do nerwowej końcówki. Spotkanie bowiem zakończyło się wynikiem 3:1, w międzyczasie jeszcze Niang zmarnował dwie dogodne sytuacje na gola. Obie po podaniach El Shaarawyego, czyżby tworzył się nam zgrany duet? W ostatnich sekundach meczu karnego obronił Diego Lopez. 😉