Wszyscy wiemy, że Milan ma problem z obsadą bramki. Christian niby dramatu nie robi, ale szału też nie. Coraz rzadziej zdarzają się mecze, które to on nam ratuje. Coraz rzadziej zdarzają się jego interwencje, po których opadałyby nam szczęki. Milan bramkarza potrzebuje, a ja nie sądzę, aby miał nim zostać sprowadzony już Agazzi. Od dawna już sądziłem, że dobrym kandydatem do bramki Milanu byłby Guillermo Ochoa, z wielką radością jakiś czas temu pisałem o plotkach łączących go z transferem do Milanu. Teraz w transfer ten wierzyć powoli przestaję.
Dlaczego wątpię w ten transfer?
W moich wątpliwościach całkowicie pomijam fakt, że w kadrze Milanu znajduje się już za dużo bramkarzy. Moje wątpliwości biorą się z tego, że Ochoa na Mundialu gra znakomicie. Miał dobre parady w meczu z Kamerunem, ale to co dwa razy zrobił w meczu z Brazylią (w samej pierwszej połowie) po prostu mnie zachwyciło. Ochoa ma rewelacyjny refleks, jest skoczny i gibki, nie trzyma się kurczowo linii bramkowej, potrafi odważnie zaatakować napastnika. Zawodnik ten bardzo mi się podoba i aż trudno mi uwierzyć, że zawodnik ten do wzięcia jest za darmo, bowiem właśnie kończy mu się kontrakt.
Jeśli prawdą jest, że Milan złożył mu ofertę, to łatwo można wywnioskować, że Ochoa nie zaakceptował jej przed Mundialem dlatego, że wierzył, iż po Mistrzostwach zatrudnić zechce go klub od Milanu lepszy. Pierwsze na myśl przychodzi mi Monaco, które plany ma ambitne, a ma też worek pieniędzy, może więc pewnie zaoferować mu lepszy kontrakt. Jeśli w Monaco szukać będą bramkarza (Valdesa pogonili przez uraz), to według mnie Ochoa będzie bardzo mocnym kandydatem.
Nas pocieszać może jedynie to, że chyba wszystkie pozostałe wielkie kluby pozycję bramkarza mają obsadzoną bardzo dobrze. Może więc wszyscy będą spać, a ocknie się Milan i podejmie decyzję o zatrudnieniu tego bramkarza. Według mnie ruch ten byłby o wiele bardziej rozsądny, niż na przykład kupowanie za 25 baniek Iturbe.