W ostatnich dniach obiegła polskie media informacja związana z otwarciem szkółki Milanu w Polsce, a dokładnie w Łodzi. Wszyscy się tym podniecają i cieszą, bowiem kolejna wielka firma wchodzi na polski rynek. W sumie wielka coraz mniej. A mnie bardziej w głowie przypomina się co innego. To, że przecież już zdaje się dwa lata temu otwierano w Łodzi taką szkółkę Milanu. Nikt o tym nie pamięta?
Ja pamiętam, że otwierano i że ją zamykano. Zamykano dlatego, że licencja na prowadzenie szkółki Milanu była zbyt droga i Polaków nie było stać na to, aby móc swoją szkołę podpisywać nazwą mediolańskiego klubu. Trochę to dla mnie niezrozumiałe. Ze strony Milanu rzecz jasna. Bo skoro chcą w Polsce szukać talentów (których jestem przekonany jest masa, jesteśmy zdolnym narodem, ale źle prowadzonym), to chyba nie powinni brać za to kasy!
Mam nadzieję, że skoro projekt powraca, to tym razem nie będzie wiązał się z takimi kosztami i przetrwa dłużej niż rok. Wówczas być może za kilka lat w Milanie Polak nie będzie niespodzianką, która z góry skazana jest na niepowodzenie.