Zaraz opowiem Wam co przed chwilą wyczytałem. Najpierw jednak powiem, że przykro mi, przykro mi, że kocham klub, który mógłby się tak zachować. Przykro mi, że płaczę, gdy przegrywa klub, który może być tak bezduszny. Przykro mi, że cieszę się ze zwycięstw klubu, który może być tak paskudny. Dlaczego? A to w związku z ostatnimi plotkami dotyczącymi informacji na temat zwolnienia Seedorfa. Zacznijmy po kolei.
Jak Milan zatrudnił Seedorfa?
Było tragicznie, nie było wyników, trener nie dawał nadziei na lepsze wyniki, zawodnicy byli wypompowani. To właśnie w tamtym czasie Milan zdecydował się na zmianę trenera. I nie wybrał kogoś z wolnym kontraktem, kogoś z własnego zaplecza, ale postawił na grającego zawodnika, który po to, aby zostać trenerem Milanu przerwać musiał swoją karierę piłkarską. Porzucił wszystko i przyleciał do Mediolanu ratować swój ukochany klub. A przynajmniej mu pomóc. Było różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale generalnie na pewno było lepiej, niż za Allegriego. Coś tu jednak nie zagrało, bowiem Milan pozbyć chce się Seedorfa.
Jak by go zwolnić?
Oczywiście nie wiemy, czy plotki o konflikcie pomiędzy Milanem a Seedorfem są prawdą. Być może nie i cały ten tekst i żal nie ma sensu. Oby. Coś mi się zdaje, że powtarzają się one zbyt często, aby miały być fikcją. Ale dzisiaj przeszło już to wszelkie granice. Podobno Milan zwalniając Seedorfa chce wejść na drogę prawną. Włodarze Milanu przerażeni wizją wypłaty odszkodowania chcą doprowadzić do sytuacji, w której kontrakt miałby być rozwiązany z winy trenera. Ten zaś się z tym nie zgadza i przygotowuje do walki swoich prawników.
Powiedzcie mi, jak można dopuścić do sytuacji, w której człowiek będący Milanistą, człowiek kibicujący temu klubowi i człowiek, który chce dla niego wszystko co dobre ma być traktowany w ten sposób? Zero szacunku, zero respektu, zero jakichkolwiek uczuć. Dno i trzy metry mułu, tyle mogę powiedzieć. Ja w Milanie zakochany jestem ślepo, ale ciekaw jestem ilu kibiców mających otwarte oczy i umysły po tego typu zachowaniu odwróci się od klubu. Ba, ciekaw jestem ile mediolańskich ikon też się od niego odwróci i nie zechce więcej mieć z nim nic wspólnego.
To się w głowie nie mieści. Byłoby mi wstyd
Jeśli miałbym porównać ewentualne zachowanie klubu do życia codziennego, to powiedziałbym o adopcji dziecka i późniejszym pozbyciu się go, bo jednak za dużo gada. Hmm… to może przesada, ale wyraża absurdalność sytuacji, do jakich dochodzi w Milanie. Wstyd mi za nich.