W ostatnim czasie z wielu stron dobiegają do nas informacje, według których Thiago Silva miałby być niezadowolony ze swojej pozycji w zespole PSG. Ma on podobno problemy z dialogiem ze swoim trenerem. Ja tam Thiago regularnie widzę w pierwszym składzie i nie pomyślałbym, że mogą być jakieś niesnaski. Jednak skoro jest o nich mowa, to warto zasatanowić się nad tym, gdzie Thiago Silva mógłby przejść w razie transferu.
Milan na pewno pierwszym wyborem
Dam sobie uciąć rękę, że gdyby Thiago Silva sam miał wybrać swojego kolejnego pracodawcę, to postawiłby na Milan. Bez wahania. Wielokrotnie podkreślał, że wcale nie chce stąd odchodzić, a po odejściu powtarzał też, że chce tu wrócić. Skoro więc ma on jakieś dylematy, to dobrze byłoby to wykorzystać i sprowadzić go spowrotem na San Siro. Czy jest to jednak realne?
Oj niestety, nie sądzę. Musiałoby być wiele zbiegów okoliczności. Przede wszystkim Sivio Berlusconi musiałby wyłożyć na stół worek kasy, o wielkości podobnej do tego, który dostał od PSG. O ile oczywiście nie musiałby on być większy. Już samo to wydaje się nierealne, ale inną opcją może być przeznaczenie na transfer pieniędzy pozyskanych od sponsorów lub… od potencjalnego nowego właściciela (Panie Lim, działaj Pan). Transfer Silvy mi się marzy, nie mogę bowiem zrozumieć, jak można było go sprzedać.
Są jednak jeszcze inne przeszkody oprócz ograniczeń Milanu. Nazywają się Chelsea, Manchester City i Barcelona.
Oferty bogaczy
Barcelona niby ma zakaz transferowy, ale już wielokrotnie widzieliśmy, jak kluby z zakazem takim sobie radziły. City i Chelsea niby mają obronę, ale szału to tam oni nie robią, zwłaszcza jeśli popatrzy się na ławkę rezerwowych. Wszystkie te kluby są jednak bogatsze od Milanu, są bardziej skłonne do wydatków i są w stanie więcej zaoferować zawodnikowi. Nie tylko finansowo, ale też sportowo, bowiem jak wiemy grając w Milanie Silva na jakiś czas pożegnać musiałby się z Ligą Mistrzów.
Ale marzyć można, bo takiego jak Thiago to nie znajdziemy, wydając nawet 250mln na 20 innych obrońców do testów.