W dniu wczorajszych, po atrakcyjnym meczu AC Milan przegrał z Juventusem 0:2. Mecz obfitował w sporą dawkę emocji, a kibicom Milanu mógł dać powody do optymizmu. Pomimo niekorzystnego wyniku.
Dlaczego cieszymy się pomimo porażki?
Do czego to doszło… kibic Milanu zaczyna cieszyć się z gry swojego klubu pomimo tego, że ten przegrał mecz. Do tego jednak doprowadził Max Allegri, któego Milan stał, nie grał i powodował mdłości. Wczoraj na San Siro widziałem zupełnie inny zespół. Zawodnicy biegali, starali się, kombinowali i usiłowali cały czas grać pressingiem. Mogło się to podobać, tym bardziej, że to właśnie Milan był stroną przeważającą.
Swoje okazje na bramk mieli Andrea Poli (dwie, a później bardzo przykra kontuzja), Kaka (jak on mógł tego nie strzelić? czy Bonucci jest aż tak dobrym bramkarzem bez rąk!?) czy też Robinho i Pazzini. Milan co prawda przegrał, jednak przyznać należy, że na porażkę tę nie zasłużył. Zabrakło do wygranej detali, a detale te wypracować Seedorf musi w zespole AC Milan do sierpnia przyszłego roku.
Jest optymizm
Liczymy na dobrą grę Milanu. Teraz widać, że jest to możliwe. Jeśli zadba się o poprawę gry obronnej (a właściwie wymianę kilku zawodników), do ofensywy kupi się jeszcze jakiegoś pomocnika, to może być bardzo ciekawie. Milan Seedorfa biega, uruchamia skrzydła, gra pressingiem i usiłuje zrobić coś ciekawego. W Milanie nie było tego od dawna, a ja zaczynam wierzyć, że za Seedorfa może być dobrze. Trzymam kciuki!