W dniu dzisiejszym Milan dołożył do swojej kolekcji już dziesiątą porażkę w tym sezonie. Tym razem katem Milanu było Udinese. Jak dobrze, że w dniu dzisiejszym mamy dzień kobiet, a ja, początkowo zdenerwowany, nie musiałem porażki tej oglądać. Wszak drugi z rzędu przegrany mecz z zawodnikami w biało czarnych barwach mógłby wywołać u mnie depresję 😉 Mam jednak nadzieję, że w zawodnikach Milanu wywoła złość, która przełoży się na pokonanie Atletico. O tym jednak przy innej okazji.
Kolejna porażka w niezłym stylu
Wiem, że to już wygląda na powtarzanie się, jednak analizując podsumowania meczu stwierdzić muszę, że Milan nie zagrał źle. Po pierwsze Seedorf dał pograć zawodnikom drugiego planu. Na boisko wyszli dziś Mexes, Muntari czy też chociażby Robinho. Widząc taki stosunek do meczu można było śmiało przypuszczać, iż niestety skończy się on porażką. Milan kolejny raz zagrał jednak nie tak źle. Zawodnicy mieli swoje okazje (Pazzini, Zapata) i przy odrobinie szczęścia mogli wygrać. Pytanie czy chodzi tu o szczęście, czy też o brak umiejętności lub jaj, które pozwoliłyby na postawienie kropki nad i.
Oszczędzamy siły na Ligę Mistrzów
Jak już wspomniałem Milan zagrał nieco zmienionym składem. Najważniejsze ogniwa odpoczywały w celu nabrania sił na pojedynek z Atletico Madryt. Czyżby Seedorf wierzył w możliwość awansu do kolejnej rundy Ligi Mistrzów aż do tego stopnia, że dołożył kolejną cegiełkę do tego, aby Milan w przyszłym sezonie nie zagrał w żadnych rozgrywkach europejskich? Czy on rzeczywiście wierzy w to, że Milan może wygrać Ligę Mistrzów i to dzięki temu wziąć w niej udział w przyszłym roku? Ja wierzę, bo jestem kibicem i inaczej sobie nie wyobrażam. Mam nadzieję, że wiara ta tkwi we wszystkich zawodnikach Milanu. Bo nie ma rzeczy niemożliwych.
A co jeśli nie będzie tak pięknie?
Istnieje jednak spora szansa na to, że Milan już za kilka dni pożegna się z europejskimi pucharami nie na kilka miesięcy, ale przynajmniej na półtora roku. Atletico jest mocne, a Milan powoli zaczyna wyglądać na zespół, który doskonale umie przegrywać w dobrym stylu. Może Seedorfowi na rękę jest nie zakwalifikowanie się do przyszłorocznej edycji europejskich pucharów? Może chce mieć czas na zbudowanie drużyny, która przestanie ładnie przegrywać? Jest w tym sens, bo buduje od zera i potrzebuje czasu i spokoju, a wyjazdy do Polski czy innych pipidówek wcale mu tego nie ułatwią.
Tak czy inaczej, ja czekam z niecierpliwością na nadchodzący mecz z Atletico. Wierzę w cuda, bo zdarzały się już nie raz. A jeśli się nie zdarzą, to wierzę, że Seedorf czy ktokolwiek nie byłby trenerem Milanu, zrobi tak, ze za półtora roku to Atletico będzie się bało nas.
Aha, Milan przegrał w Udinese 1:0, a jedynego gola w 67 minucie strzelił Di Natale (to już jego 12 gol przeciwko Milanowi!). A graliśmy w takim zestawieniu: Abbiati; De Sciglio, Zapata, Mexes, Emanuelson; Montolivo, Muntari(71′ Taarabt); Honda, Birsa(57′ Essien), Robinho(63′ Balotelli); Pazzini.