W ostatnim okresie nie możemy cieszyć się ze zbyt dobrych wyników osiąganych przez zawodników Milanu. Oczywiście częściowo zrzucić należy to na brak umiejętności piłkarzy i brak występowania w nich ducha zwycięzców. Pozostałe czynniki to złe przygotowanie do sezonu, brak zgrania, brak wypracowanych schematów, wykończenie psychiczne i fizyczne, a także ogromny pech. W każdym z ostatnich meczów siedzę przed telewizorów i zadaję sobie proste, ale to zajebiście proste pytanie – „Co jeszcze gorszego może się tu kurwa stać?”. No i niestety za każdym razem dostaję inną odpowiedź. Czy ktoś się na nas uwziął? Przecież przy kilku zbiegach okoliczności mogliśmy pokonać i Juventus i Atletico.
Milan przegrywa pomimo ładnej gry
Jak wiecie za czasów Allegriego Milan grał topornie. W grze brakowało polotu, nietypowych zagrań i elementu zaskoczenia. Za Seedorfa nie ma szału, ale ja na prawdę w ich grze widzę iskierką nadziei. Cóż jednak z tego, skoro za chwilę pojawia się coś, co iskierkę tę gasi i nie daje jej szansy na rozbłyśnięcie i zamienienie się w płomień. Jak nie słupki i poprzeczki (mecze z Juventusem i Atletico), to frajerskie czerwone kartki na początku meczu (mecz z Parmą). To jest aż nierealne, że jedna drużyna może mieć tak dużo niekorzystnych zbiegów okoliczności. Liczę na to, że ten pech będzie nas gnębił do końca tego sezonu, ale pozwoli na oszczędzenie Seedorfa.
Dlaczego liczę na pecha?
Wiecie, każdy pech musi się kiedyś skończyć. Życzę więc sobie i wszystkim Milanistom tego, aby Milan przegrywał mecze w tym sezonie w niesamowicie kuriozalnych sytuacjach. Życzę nam, abyśmy się stresowali, denerwowali i z bólem obserwowali kolejne porażki Milanu. Dlaczego? A no po to, aby pech ten się wyczerpał i aby kolejny sezon był dla Milanu udany. Jedyne co mnie martwi to to, że Berlusconi może nie wytrzymać i za złe wyniki obwini Seedorfa, który przyszedł tu przecież, gdy statek już tonął. Liczę na to, że pomimo tego dramatu, który oglądamy i pomimo braku kwalifikacji do europejskich pucharów Seedorf dostanie prawdziwą szansę i będzie mógł zbudować w lecie zespół i przygotować go do sezonu po swojemu. Po to, aby było jasne, czy nadaje się on na trenera czy też po prostu nie.