W ostatnim okresie wiele skarg i zażaleń spada na sporą ilość zawodników obecnego Milanu. Dzieje się tak przez to, że spora ich część pozbawiona jest nie tylko odpowiednich umiejętności, który mogłyby pozwolić na grę w Milanie, ale też zawodnicy ci są coraz bardziej krnąbrni, mało ambitni i niezaangażowani. Na szczęście opis ten nie pasuje do każdego z obecnych zawodników Milanu. Jednym z wyjątków jest Andrea Poli, człowiek o którym chciałem napisać dziś kilka słów.
Kim jest Andrea Poli?
Andrea Poli to zawodnik grający w pomocy, urodził się w 1989 roku, a do Milanu trafił w 2013 prosto z Sampdorii. Wyróżniał się tam swoją walecznością, szybkością i chęcią do gry. W międzyczasie swoich sił próbował w takich klubach Treviso, Sassuolo i Inter Mediolan. W Interze jednak go nie doceniono, dopiero w Milanie stał się wyróżniającym zawodnikiem. Można by rzec, że idealnie wykorzystał Milanową nędzę do tego, aby wypromować swoje nazwisko. Miejmy nadzieje, że połączone będzie on z Milanem przynajmniej przez jeszcze kilka kolejnych lat.
Dlaczego Andrea Poli wzbudza sympatię?
Jak już wcześniej wspomniałem, w obecnych czasach po San Siro chodzą zawodnicy nie zawsze godni tego, aby przywdziewać czerwono czarne barwy. Gra w Milanie zobowiązuje do tego, aby zawsze się starać, grać na maksa, wypruwać sobie żyły, dostosowywać się do danych sytuacji i usiłować wycisnąć z nich wszystko co się da. Taki właśnie jest Andrea Poli. To zawodnik zaangażowany, który ponad jutrzejsze zakwasy ceni to, aby w dniu dzisiejszym nie zbłaźnić się. To zawodnik, który swoją walecznością potrafi pobudzić do gry innych. To elastyczny i wielozadaniowy pomocnik, który równie dobrze stworzyć może zagrożenie pod bramką rywala, co wybić piłkę z linii bramkowej swojego bramkarza. A najlepsze jest to, że on wcale nie ma wygórowanych umiejętności, niczym gracz światowego formatu. On wiele zyskuje właśnie dzięki swojej waleczności i zaangażowaniu, którymi powiniene zarazić swoich kolegów. Jeśli są na to odporni, to ja ich żegnam.
Czym różni się zadziorność Polego od Balotellego?
Wielu z Was powie, że na przykłąd Balotelli też wkurza się po nieudanym zagraniu, że też rozrywają go nerwy, kiedy sędzia niesłusznie odgwiżdże jego faul. Tak, to prawda, ta cecha łączy Balotellego z Polim. Fakt jest jednak taki, że Poli gestykulując już biegnie za rywalem w celu odebrania mu piłki. To Poli czując ból nogi po nieprzepisowym zagraniu rywala dalej usiłuje ciągnąć akcję lub przerwać grę przeciwnika. Mario natomiast spokojnie sobie leży, macha rękami lub też modli się do sędziego o zmianę decyzji, niczym rozkapryszone dziecko. Niewątpliwie powinien tu wzorować się on na Andrei, a z pewnością jakość jego gry, a także osiągnięcia, znacząco by się poprawiły.